„To była miłość mojego życia, dokładnie dziś obchodziłaby 55. urodziny”-tak brzmiały ostatnie słowa oskarżonego przed ogłoszeniem wyroku.
Jak do tego doszło?
Do przestępstwa doszło 16 lipca ubiegłego roku w Chrzanowie. Mężczyzna wezwał pogotowie do pobitej partnerki. Gdy służby pogotowia dotarły na miejsce, zaczęły zadawać pytania, aby ustalić jak do tego doszło. Tomasz G. Twierdził, że gdy usnął, to Lidia B. (jego partnerka) w stanie nietrzeźwości wyszła z mieszkania i wówczas ktoś inny ją zaatakował, a gdy wróciła do domu, mężczyzna zauważył jej obrażenia i wezwał ratowników medycznych.
Przebieg akcji ratowniczej
Kobieta przyjechała do lecznicy około godziny 4 rano, jednak pierwszą operację wykonano po około 4 godzinach od przyjazdu. Ranna kobieta straciła około 3 litrów krwi, była nietrzeźwa oraz brała sporo leków. W chrzanowskim szpitalu stwierdzono, że miała pękniętą wątrobę i śledzionę oraz połamane żebra. Wszystkie te obrażenia wywołały u Lidii wstrząs krwotoczny, w skutku czego rannej nie udało się uratować i zmarła w szpitalnym łóżku.
Oskarżenia
Zdaniem prokuratury to Tomasz G. przyczynił się do śmierci Lidii G.
Niewiarygodna jest wersja oskarżonego, że ktoś poza mieszkaniem pobił pokrzywdzoną i po tym ona wróciła do siebie
mówiła prokurator Elżbieta Jopek
Podczas pierwszych zeznań potwierdzał, że zadał uderzenia kobiecie, dopiero przed sądem zaczął zaprzeczać i podawać wersję, że napastnikiem musiał być ktoś z zewnątrz.
dodała
Z ustaleń prokuratury również wynikło, że agresorem był oskarżony. Po zadaniu ciosów kobiecie zmienił jej ubrania oraz wycierał ślady krwi.
Obrońca oskarżonego mec. Tomasz Matejczyk wnosił, by biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie wypowiedzieli się czy ich zdaniem to długi czas oczekiwania na operację mógł spowodować śmierć kobiety. ZMS nie potwierdził jednak, że miało to wpływ zgon kobiety. Ponadto dodaje, iż zgon kobiety nie miał związku z tym, że stwierdzono u niej niską krzepliwość krwi.
– Dlatego wnoszę o uznanie Tomasz G. za winnego zabójstwa z zamiarem ewentualnym i wymierzenie mu kary 15 lat więzienia
– dodała prok. Jopek.
Wyrok sądu
Sąd nie uznał, że doszło do zabójstwa i zmienił kwalifikację czynu mężczyzny na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który skutkował śmiercią kobiety, za co grozi od 5 lat do dożywocia. Jednak oskarżony otrzymał również zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej kobity oraz kradzieży jej laptopa i tabletu o łącznej wartości około 1000 zł.
Oskarżony usłyszał za wszystkie czyny karę 16 lat i miesiąca więzienia. Sędzia Wojciech Kolanko, podczas wystawiania wyroku, zwrócił uwagę, że gdyby oskarżony godził się na śmierć kobiety, to nie wzywałby do niej pogotowia, a tak się przecież stało.